niedziela, 20 lutego 2011

Trening techniczny Żelazko

Wczoraj wszyscy wyciskali poty na sprawdzianie, a ja zająłem się obijaniem:) Popołudniu wraz z rodzinką Biedermanów udałem się do słynnego już na całym świecie Żelazka. Trening biegałem już przy średniej widoczności, ale trasa była dość ciekawa. Na swoje błędy nie mam żadnego usprawiedliwienia, ponieważ zostały popełnione przez brak koncentracji. Jednym z głównych postanowień na sezon 2011, jeśli chodzi o moje biegi jest koncentracja i ciągła kontrola mapy. Właśnie przez brak tego robiłem najwięcej błędów. Oprócz tego kiepsko czułem się biegowo, ze względu na lekkie przeziębienie, ale ogólnie jestem zadowolony. Zaliczyłem kolejny kontakt z mapą, a to jest teraz dla mnie najważniejsze.

Dziś po raz trzeci w swoim życiu miałem okazję zmierzyć się z mapą Ryczów. Trudny teren, jak i 6.7 km zapowiadały dość długi pobyt w lesie. Liczyłem, że tym razem uda mi się wygrać z tym lasem. Niestety cel nie do końca został zrealizowany. Do PK4 było prawie czysto. Na PK 5, zrobiłem duży, głupi błąd, nie wyczytałem z mapy, gdzie dokładnie stoi punkt i grzebałem poniżej skał. Na PK 12 po drodze całkowicie straciłem koncepcję. Później jeszcze błąd wariantowy na PK 20(przegiąłem). Bieg cały czas utrudniał śnieg, krzaki i zwalane drzewa. Generalnie, jestem zadowolony z możliwości wykonania kolejnego treningu na mapie oraz z braku bólu w kolanie!!!
Mam nadzieję, że moc powróci w odpowiednim momencie. Jestem nastawiony pozytywnie do nowego sezonu, już nie mogę się doczekać pierwszych zawodów – Pucharu Wiosny. Za tydzień Rogate Ranczo, ale to jednak nie jest to samo:)

Michał Garbacik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz